niedziela, 25 września 2016

Rozdział 1

- Uważaj jak chodzisz idioto! - krzyknęłam za nim potykając się. Schyliłam się po książki, które wypadły mi przez niego.
- Aż tak się za mną stęskniłaś przez wakacje? Mogłaś mi nie wchodzić w drogę - w jego głosie usłyszałam drwinę. Stał na przeciwko mnie, patrząc na mnie z góry. Podniosłam się i spojrzałam na niego z pogardą. Chłopak odwrócił się i poszedł przed siebie. W ostatniej chwili zdążyłam złapać za jego plecak i pociągnęłam do tyłu.
- Mam już cię serdecznie dość, o co ci chodzi człowieku?! - Jared Pierce odwrócił się i gwałtownie popchnął mnie na ścianę. Złapał mnie za ramię i przycisnął do niej. Sięgałam mu nie wyżej jak do brody, więc musiałam podnieść głowę by spojrzeć mu w oczy. Jego twarz nie przejawiała nic prócz złości skierowanej na mnie. Moja mina zapewne wyglądała tak samo. 
- Sam nie wiem, po prostu jak na Ciebie patrzę to aż mnie skręca. Mogłabyś łaskawie nie pokazywać mi się na oczy? 
 Nie mogłam się powstrzymać i uderzyłam go prosto w twarz. Pierce zaskoczony zluzował uścisk, a ja korzystając z okazji wyrwałam mu się. 
-Dupek! - rzuciłam za nim i pobiegłam przed siebie. 
- Pożałujesz tego ty mała...! - nie usłyszałam reszty zdania, ponieważ rozległ się dźwięk dzwonka ogłaszający koniec przerwy. 
  Wbiegłam do klasy spóźniona minutę, co nie umknęło uwadze mojej nauczycielki od chemii.
- June Jenkins, możesz choć raz się nie spóźnić? Siadaj.
 Pośpiesznie wykonałam polecenie nauczyciela siadając w ostatniej ławce pod oknem. Nie minęło pięć minut, a drzwi od klasy otworzyły się. W nich stanął nie kto inny jak Jared Pierce. Nasze spojrzenia spotkały się, poczułam jak oblewa mnie zimny pot a moje ręce drętwieją. 
- Przywitajcie naszego nowego ucznia. Jared Pierce "postanowił" zostać z nami rok dłużej. - Nauczycielka położyła nacisk na słowo postanowił. - Jared, zajmij proszę wolne miejsce. I na przyszłość nie spóźniaj się - spojrzała na mnie znacząco. 
 Rozejrzałam się po klasie. Jedyne wolne miejsca były na samym przodzie klasy i... jedno obok mnie. Liczyłam na to, że Pierce usiądzie z przodu, jednak, jak można było się spodziewać, chłopak wybrał miejsce z dala od nauczyciela. W drodze do ławki patrzył na mnie ze złośliwym uśmiechem. 
 Wejście chłopaka wywołało poruszenie w klasie. Wszyscy znali Jareda, jednak nikt nie odważył się na to, żeby się z nim zadawać. Jest mnóstwo plotek o nim, jedni mówili, że chłopak spędził parę lat w poprawczaku, inni, że jest dilerem narkotyków. Wszystko co o nim mówili wiązało się z łamaniem prawa. Wokół rozległy się szepty, liczne spojrzenia były kierowane na nas. 
- Cisza! - krzyknęła pani Patterson. - Druga klasa to już nie zabawa, mam nadzieję, że w końcu to do was dotrze. Dlatego też od pierwszej lekcji będziemy pracować. Proszę wyciągnąć kartki, zaczniemy od przypomnienia sobie poprzedniego roku - w klasie rozległy się jęki niezadowolonych uczniów. 
- Nie może pani, jest początek roku, nikt się nie uczył w wakacje! - ktoś krzyknął.
- Owszem, mogę. A teraz zaczynamy, bez gadania. 
 Chemia nie była moją mocną stroną. Nie potrafiłam odpowiedzieć na żadne z podanych pytań. Świetnie, pierwsza pała i to pierwszego dnia szkoły. Podczas gdy ja rysowałam na brzegu kartki, Jared skończył odpowiadać na pytania. Spojrzał na mnie z politowaniem i przesunął swoją kartkę w moją stronę co pozwoliło odczytać mi odpowiedzi. Spojrzałam na niego zaskoczona. Jared Pierce pomaga mi ze sprawdzianem? Czy to jakiś żart? 
- No dalej - szepnął do mnie. 
 Spisałam szybko odpowiedzi, zmieniając lekko ich formę.
- Czas minął, Henry, proszę zbierz kartki. A my przejdźmy do tematu dzisiejszej lekcji.  Otrzymywanie węglowodorów nienasyconych i ich właściwości - nauczycielka zaczęła prowadzić lekcję, jednak ja nadal lekko zszokowana zachowaniem Jareda odezwałam się do niego.
- Czym zasłużyłam sobie na twoją pomoc? Czyżbyś mnie z kimś pomylił? - zaśmiałam się cicho.
- Powiedzmy, że zrobiło mi się ciebie żal. Ciesz się, że nie podałem ci złych odpowiedzi - warknął.
 Parsknęłam cicho i uśmiechnęłam się pod nosem i nie odzywałam do końca lekcji.
- Żebyście się nie nudzili, zadam wam już teraz projekt do oddania do końca. Wiąże się to z poświęceniem czasu na pracę poza szkołą. Będziecie pracować z osobą z ławki. 
 Czy ja dobrze usłyszałam? 
 Mam pracować z Jaredem? 
 Boże, zlituj się, ktokolwiek tylko nie ON.
 Rozległ się dzwonek na przerwę. Pierce wstał gwałtownie i wyszedł szybkim tempem z klasy.
 Ten rok szkolny nie mógł zacząć się lepiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz